Jędrzejczyk vs. Waterson – analiza bukmacherska PZBUK przed UFC Tampa
Techniczna i bukmacherska analiza walki wieczoru gali UFC on ESPN+ 19 w Tampie, gdzie Joanna Jędrzejczyk skrzyżuje rękawice z Michelle Waterson.
W walce wieczoru gali UFC on ESPN+ 19 w Tampie do akcji po 10-miesięcznej przerwie powróci była mistrzyni kategorii słomkowej Joanna Jędrzejczyk, która stanie w szranki z rozpędzoną serią trzech zwycięstw Michelle Waterson.
Pojedynek ten będzie miał kapitalne znaczenie dla układu sił w 115 funtach. Obie zawodniczki są bowiem przekonane, że zwycięstwo zagwarantuje im mistrzowskie starcie z Zhang Weili – i jest to scenariusz ze wszech miar realny.
Polka jest zdecydowaną bukmacherską faworytką. Czy zasłużenie?
115 lbs: Joanna Jędrzejczyk (15-3) vs. Michelle Waterson (17-6)
Obie zawodniczki wyróżniają się przede wszystkim w szermierce na pięści i kopnięcia, na nogach rozstrzygając swoje pojedynki – choć Waterson jest wszechstronniejsza, bo potrafi też obalić, popracować uderzeniami z góry, skontrolować czy poszukać poddania.
Jak w stójce prezentuje się Amerykanka? Otóż, jest to mobilna, potrafiąca walczyć z obu pozycji zawodniczka, którą wyróżniają przede wszystkim techniki nożne. Z klasycznej pozycji chętnie smaga rywalki lowkingami – raczej na udo niż na łydkę – szuka krótkich kombinacji kończonych kopnięciami na głowę czy na korpus. Wykrocznej nogi używa niemal jak jaba – potrafi ją błyskawicznie poderwać, zupełnie tego nie sygnalizując, aby wystrzelić jakimś frontalem czy okrężnym kopnięciem na głowę. Lubi stopować nacierające rywalki kopnięciami bocznymi, tu i ówdzie po kopnięciu ponowi natychmiast atak jakimś prostym.
Z kolei walcząc z odwrotnej pozycji, bierze często za cel wykroczną nogę klasycznie ustawionej rywalki, a w zasadzie jej kolano. Tego rodzaju kopnięcia, z których słynie Jackson-Wink MMA w Albuquerque, przynosiły jej zresztą ostatnio sporo sukcesów. W ten właśnie sposób – tj. naskakując niemalże na kolano przeciwniczek – Karate Hottie ukróciła ofensywne zapędy Karoliny Kowalkiewicz, Felice Herrig czy w mniejszym stopniu Cortney Casey.
W swojej nożnej grze Waterson jest też całkiem przebiegła. Lubi kilka razy zaatakować właśnie kolano rywalek, by później bliźniaczo podobnie rozpocząć kolejny atak, ale zamiast kopnięcia na kolano wyprowadzić boczne kopnięcie na głowę.
Oddać trzeba też Amerykance, że nawet na wstecznym pozostaje niebezpieczna w obszarze kopnięć – szczególnie push-kicków.
Od strony bokserskiej Michelle nie prezentuje się już tak dobrze. Korzysta głównie z ciosów prostych, ale służą one raczej w charakterze kamuflażu dla kopnięć aniżeli jako narzędzie, którym można zadać poważne obrażenia. Nie pomaga oczywiście niewielki zasięg ramion Amerykanki. Casey regularnie smagała ją prawym sierpowym. Wszystko dlatego, że Karate Hottie rzadko korzysta z gardy, obronę opierając niemal wyłącznie na kontroli dystansu – czyli pracy na nogach. A gdy nogi już nie tak szybkie, pojawiają się problemy…
Waterson prezentuje się nieźle od strony klinczersko-zapaśniczej. Pomimo niewielkich rozmiarów, umiejętnie walczy o podchwyty, atakuje w klinczu kolanami, pamięta, aby rozrywać go z łokciami czy ciosami. Cały czas czai się też swoje firmowe rzuty przez biodro, w których jest diablo skuteczna – dlatego nie przeszkadza jej sytuacja, w której rywalki mają z jednej strony podchwyt. Waterson potrafi też cisnąć przeciwniczką przez biodro na pełnym instynkcie – w kontrze na obalenie czy w klinczerskiej kotłowaninie.
Michelle nie jest wybitną grapplerką, ale potrafi przytrzymać przeciwniczki na dole, od czasu do czasu gnębiąc je ciosami czy łokciami. Nie jest szczególnie uważna w defensywie parterowej, ale jest charakterna i poddanie jej łatwą sprawą nie jest. Sama lubi natomiast atakować balachami, także z pleców. Będąc na dole, pozostaje aktywna, ochoczo rozpuszczając łokcie.
Jak natomiast na jej tle prezentuje się Joanna Jędrzejczyk?
Otóż, Polka to niemal wyłącznie kickbokserka, która w zasadzie nie korzysta z ofensywnych zapasów – w całej karierze w UFC zanotowała tylko dwa obalenia. Potrafi walczyć z odwrotnej pozycji, ale ostatnimi czasy znacznie częściej trzyma się jednak tej klasycznej.
Gdy zasiadała na mistrzowskim tronie 115 funtów, jej gra kickbokserska była bardziej zróżnicowana i kreatywniejsza niż obecnie – ochoczo kopała na wszystkich wysokościach z obu nóg, z obu pozycji, atakując łokciami w kontrach czy z doskoku. Dzisiaj natomiast trzyma się przede wszystkim podstaw, będąc znacznie bardziej wyrachowaną niż wcześniej. Minimalizuje ryzyko. Doskonale pokazała to jej walka z Tecią Torres, w której olsztynianka korzystała przede wszystkim z pojedynczych uderzeń – głównie lewego prostego i lewego na korpus – oraz lowkingów. Tu i ówdzie wplotła do swojej gry jakieś kopnięcia na korpus czy głowę, ewentualnie prawego prostego, ale akcenty zostały wyraźnie przesunięte w stronę fundamentów. Dystans, lewy prosty, lowking.
Reprezentantka ATT zawsze słynęła z kapitalnego klinczu, terroryzując rywalki w zwarciu łokciami i kolanami. Przebłyski swojej klinczerskiej gry pokazała w starciu z Torres, ale w ogólnym rozrachunku klinczu w jej wykonaniu ostatnimi czasy jakby mniej.
Joanna wyróżnia się natomiast doskonałymi defensywnymi zapasami oraz umiejętnością powracania na nogi, jeśli jednak znajdzie się na dole. Utrzymanie jej na plecach to sztuka nie lada. Niczego nie można zarzucić Polce także w aspektach kondycyjnych – to jej mocny punkt.
Typowanie
Nie będę ukrywał, że pojedynek ten na papierze nie jest szczególnie skomplikowany. Rzekłbym wręcz, że oczywisty. Jeśli bowiem wziąć pod uwagę oktagonowe umiejętności, jakie obie zawodniczki prezentowały w ostatnich latach, trudno nie widzieć Joanny Jędrzejczyk w charakterze wyraźnej faworytki.
Polka będzie miała nad Waterson zdecydowaną przewagę warunków fizycznych oraz najprawdopodobniej siły. Samym lewym prostym może sprawić zdecydowanie niesłynącej z kontr bokserskich Amerykance furę problemów. Do tego dochodzi licha, oparta wyłącznie na kontroli dystansu, defensywa Karate Hottie. Lowkingi mogą natomiast okazać się kluczowe do spowolnienia Waterson, która z pewnością od początku walki będzie bardzo ruchliwa. I to w zasadzie tyle. Tymi dwoma narzędziami – tj. prostymi oraz lowkingami, połączonymi może z wywieraniem metodycznej presji, Polka może zagwarantować sobie zwycięstwo. Oczywiście dla urozmaicenia swojej gry i uczynieniu jej trudniejszą do rozczytania warto tu i ówdzie poszukać kopnięć okrężnych czy frontalnych – i tak pewnie będzie.
Ba, rzekłbym nawet, że w starciu z Waterson Jędrzejczyk mogłaby zaprezentować światu swoje ofensywne zapasy, gdyby zechciała. Jak wspominałem, Amerykanka lubi poszukać balachy z pleców, ale żadnym wirtuozem jiu-jitsu nie jest. Skoro jednak Polka nie połakomiła się na obalenia w starciu z jeszcze słabszą z pleców Tecią Torres, to i w tym pojedynku prawdopodobnie tego nie uczyni, więc zostawmy ten temat…
Jakie są czynniki ryzyka? Jak Joanna może ten pojedynek przegrać, gdyby wziąć pod uwagę wyłącznie techniczne aspekty?
Otóż, mocny klincz Jędrzejczyk może zostać w pewnym stopniu zneutralizowany przez judo Waterson. Polka będzie musiała w zwarciu mieć się na baczności, aby nie pofrunąć przez biodro. O ile bowiem Joanna świetnie radzi sobie z zejściami do nóg, wyniesieniami czy próbami haczeń, to już Valentina Shevchenko pokazała dobitnie, że na rzuty rodem z judo olsztynianka odpowiedzi nie ma. Inna rzecz, że siłowo Kirgizka stoi o kilka poziomów wyżej od Amerykanki, więc…
Karate Hottie może oczywiście zagrozić naszej zawodniczce także swoimi niesygnalizowanymi i piekielnie szybkimi kopnięciami – czasami w okamgnieniu potrafi smagnąć jedną nogą na udo, by drugą wystrzelić z wysokim kopnięciem. Polka musi uważać.
Jeszcze groźniejsze mogą być wspomniane kopnięcia na kolano, którymi Waterson tak lubi stopować ofensywne zapędy rywalek, szczególnie z odwrotnej pozycji. Jedno takie kopnięcie może mieć kapitalne znaczenie dla przebiegu walki – nie każdy wszak ma więzadła jak Yoel Romero.
W ogólnym rozrachunku pojedynek ten powinien stanowić jednak dla polskiej zawodniczki niemal spacerek. Tym bardziej, że Amerykanka nie dysponuje mocnym uderzeniem, którym mogłaby przetestować niepewną szczękę Polki, a i jej kondycja pozostawia wiele do życzenia. Z każdą rundą przewaga aktywnej Jędrzejczyk powinna wzrastać.
O ile jednak do środy widziałem w Jędrzejczyk zdecydowaną faworytkę, z pełnym zrozumieniem podchodząc do mocno ją faworyzujących kursów bukmacherskich, tak teraz… Nie ukrywam, że środowe doniesienia o problemach olsztynianki ze zrobieniem 116 funtów – pierwszy raz od 14 miesięcy, co może mieć znaczenie – dały mi nieco do myślenia. Nie mam bowiem żadnych wątpliwości, że coś było na rzeczy, bo poza Combate.com, ESPN.com i Michelle Waterson doniesienia te w odrobinę zawoalowany sposób potwierdziła też Joanna Jędrzejczyk, nie wdając się jednak w szczegóły.
Ostatecznie Polka zmieściła się w ustalonym limicie, wnosząc na wagę 115.5 funta – i wyglądając na ważeniu świetnie. Jakim jednak kosztem tego dokonała? Czy powtórka z pierwszej walki z Rose Namajunas jest możliwa? Jak pierwsze od 14 miesięcy ścinanie do limitu wagi słomkowej odbije się na jej dyspozycji? Na odporności? Na kondycji?
Warto odnotować też, że Jędrzejczyk wraca po wspomnianej 10-miesięcznej przerwie – najdłuższej w swojej karierze MMA! Waterson znajduje się natomiast w gazie – i choć byłbym daleki od twierdzenia, że jakoś szczególnie rozwinęła się w ostatnim czasie, to od strony fizycznej… Tak, tutaj widać spory progres. Amerykanka jest wyraźnie większa.
Dodatkowo, cała presja ciążyć będzie prawdopodobnie na Jędrzejczyk – jest faworytką, ostentacyjnie demonstruje swoją pewność siebie, już teraz zapowiada detronizację Zhang Weili. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że prawdopodobnie narzuca na siebie presję w pełni świadomie, czepiąc z niej paliwo, ale okoliczności są teraz wyjątkowe. Porażka z Waterson oznaczałaby przekreślenie jej mistrzowskich planów na długie miesiące – a może nawet na zawsze.
Tym niemniej, mimo wszystko nie spodziewam się, aby ścinanie wagi przez olsztyniankę odcisnęło się na niej aż tak dużym piętnem, by przegrała z walczącą swego czasu w kategorii atomowej, niedysponującą nokautującym uderzeniem, spektakularnymi zapasami, mocnym parterem, ani żelazną kondycją Amerykanką. Nawet jeśli olsztynianka najlepsze lata ma za sobą – czego wykluczyć nie sposób – i teraz poza MMA realizuje się też na innych płaszczyznach, nie powinno przeszkodzić jej to w zwycięstwie.
Nie wykluczam skończenia – szczególnie w rundach mistrzowskich – ale za odrobinę bardziej realny scenariusz uważam ten, w którym wyrachowana Polka będzie ostrzeliwać Amerykankę z dystansu, zyskując uznanie w oczach sędziów punktowych.
Pojedynek obstawić można u naszego partnera PZBUK.pl w linku poniżej:
Zwycięzca: Joanna Jędrzejczyk przez decyzję
[yop_poll id=41]*****
Szanowni Czytelnicy, jeśli przypadła Wam do gustu powyższa analiza i inne treści na Lowking.pl oraz chcielibyście wesprzeć jego 1-osobową działalność, zapraszam Was do objęcia portalu mecenatem na Patronite.pl. Szczegóły w oknie poniżej. Dziękuję!