Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
Bukmacher MMAUFCZakłady bukmacherskie MMA

Przegląd bukmacherski #2 – UFC Vancouver

Które kursy bukmacherskie na galę UFC on ESPN+ 16 prezentują się najciekawiej? Który underdog ma największe szanse na zwycięstwo?

W drugim odcinku Przeglądu Bukmacherskiego przyjrzymy się najciekawszym kursom bukmacherskim na sobotnią galę UFC on ESPN+ 16 w Vancouver.

Bukmacherzy w walce wieczoru faworyzują Justina Gaethje, który jest twardy jak skała – fizycznie i mentalnie – walczy bardzo agresywnie, wywiera morderczą presję, posiada ciężkie ręce. Donald Cerrone rzeczywiście w przeszłości miewał poważne problemy z tego rodzaju zawodnikami, którzy nie dawali mu miejsca i czasu na wyprowadzanie kopnięć, ale… Zwracam uwagę, że Kowboj właśnie elementy kluczowe w walkach z tego rodzaju rywalami mocno ostatnio poprawił – czyli pracę na nogach oraz wykorzystanie ciosów prostych. Ta pierwsza pozwala mu unikać przyszpilenia do siatki, a te drugie trzymać rywali na dystans.

O ile minimalnie skłaniam się w stronę zwycięstwa Justina Gaethje – o tym, jak rozwinął się od czasu dwóch porażek, pisałem w obszernej analizie walki, do której zapraszam tutaj – to od strony bukmacherskiej znacznie ciekawiej wygląda Kowboj. Szczególnie jeśli nie padnie znokautowany w dwóch pierwszych rundach, czego wykluczyć nie sposób, mając na uwadze, że Highlight rozpoczyna walki ostro, a Kowboj ospale i niepewnie.

Przyjrzyjmy się najważniejszym kursom bukmacherskim na tę walkę. Przy każdym moja ocena (w formie graficznego kciuka) atrakcyjności danego kursu.

Zwycięstwo Justina Gaethje – 1.48
Zwycięstwo Donalda Cerrone – 2.45
Zwycięstwo Justina Gaethje w rundzie pierwszej – 4.25
Zwycięstwo Donalda Cerrone przez KO/TKO/dyskwalifikację – 4.50

Wszystkie kursy bukmacherskie dostępne na walkę znajdziecie – przy rejestracji otrzymacie Bonus do 500 zł na start.




W co-main evencie sprawa nie jest szczególnie skomplikowana. W stójce zdecydowana przewaga powinna należeć do szybszego i dysponującego znacznie bogatszym wachlarzem technik Nikity Krylova, natomiast w parterze dominować powinien Glover Teixeira.




Nie wykluczam, że Brazylijczyk padnie na deski znokautowany, bo szczególnie w pierwszych minutach szermierki na pięści i kopnięcia Ukrainiec powinien zdecydowanie przeważać. Rzecz jednak w tym, że pomimo zaawansowanego wieku – Teixeira ma już na karku prawie 40 lat, będąc o 13 starszym od Krylova – reprezentant Kraju Kawy to naprawdę kawał twardego i charakternego zawodnika. Inkasuje masę uderzeń, ale nieustannie naciera, nie zniechęca się. Dodatkowo, prezentuje się zaskakująco przyzwoicie od strony kondycyjnej. A do zwycięstwa może potrzebować jednego li tylko obalenia. W parterze będzie to bowiem gra do jednej bramki.

Przyjrzyjmy się najważniejszym kursom bukmacherskim na tę walkę. Przy każdym moja ocena (w formie graficznego kciuka) atrakcyjności danego kursu.

Zwycięstwo Glovera Teixeiry – 1.83
Zwycięstwo Nikity Krylova – 1.86
Zwycięstwo Glovera Teixeiry przez poddanie – 2.90
Zwycięstwo Nikity Krylova przez KO/TKO/dyskwalifikację – 3.55

Wszystkie kursy bukmacherskie dostępne na walkę znajdziecie – przy rejestracji otrzymacie Bonus do 500 zł na start.

Marcin Tybura jest niewielkim bukmacherskim faworytem w starciu z Augusto Sakaiem, co, nie ukrywam, lekko unosi moją brew. Polski ciężki od dłuższego już czasu nie prezentuje najlepszej dyspozycji, a jego ostatni występ był wręcz fatalny.




Nawet mając na uwadze, że przy okazji starcia z Shamilem Abdurakhimovem borykał się z licznymi problemami, także zdrowotnymi, trudno faworyzować go w starciu z japońskim Brazylijczykiem. Sakai to silny jak tur zawodnik, agresywny w swoich poczynaniach, bardzo twardy i dysponujący ciężkimi pięściami oraz nogami. W stójce uniejowianin może mieć poważne problemy wywierającym dużą presję rywalem. Owszem, jeśli nasz zawodnik przeniesie walkę do parteru, z góry prawdopodobnie będzie w stanie co najmniej skontrolować Sakaia, ale… Powalenie go może nie być łatwym zadaniem.

Przyjrzyjmy się najważniejszym kursom bukmacherskim na tę walkę. Przy każdym moja ocena (w formie graficznego kciuka) atrakcyjności danego kursu.

Zwycięstwo Augusto Sakaia – 1.95
Zwycięstwo Marcina Tybury – 1.80

Wszystkie kursy bukmacherskie dostępne na walkę znajdziecie – przy rejestracji otrzymacie Bonus do 500 zł na start.

Inne ciekawe kursy

Zwycięstwo Jima Crute – 1.95
Zwycięstwo Antonio Carlosa Jr. – 1.39

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Komentarze: 19

      1. Czemu Misha jest skończony? Porażka z Walkerem nie ma znaczenia w kontekście najbliższej walki, Crute to zupełnie inny typ zawodnika. A mimo, że Łotysz przyjął to jebitne kolano, to wcale nie odcięło go do końca. Z kolei w poprzednim pojedynku pokazał naprawdę solidny grappling, kompletnie kastrując silnego Cumminsa z zapasów.

        Nie zdziwi mnie szczególnie, jeśli Crute wygra, ale zwycięstwo nad wrakiem podstarzałego 185-funtowca Alveya nie jest czymś, co pozwoliłoby mi zapomnieć o tragicznej walce z Craigiem.

        1. Jestem daleki od gloryfikowania Crute’a. Zdecydowanie bardziej przemawia do mnie po prostu wypalenie Cirkunova. Dumał już kiedyś nad zakończeniem kariery, marne serce do walki, lubi przyjmować pozycję embrionalna, czekając na interwencję. Jeden dobry cios i będzie miał dość. A Crute mniejszy, szybszy, prawdopodobnie uderza też mocniej, ruchliwszy, większy arsenał na nogach.

          Plus jednak Crute młodzian. W 9 miesięcy mógł dokonać progresu.

          Wiadomo, jedno obalenie i może być po wszystkim – jak Teixeira/Krylov – ale stawiam na to, że Crute zdąży wcześniej ustrzelić.

          1. Po obejrzeniu ważenia również jestem w szoku o ile większy jest Misha od Jimmiego.
            Biorąc pod uwagę styl jego „walki” moze to odegrac kluczową role :)
            Co do banowania Pajacyków – dobra robota 👍

  1. Super artykuł jak zwykle, jedyne co mi się nie podoba to te kciuki, które są nie do końca intuicyjne i w przeciwieństwie do typowań, w tym cyklu nie sprawdzają się najlepiej. Wolałbym werdykty w forie pisemnej. pozdro

  2. jasne, chodziło mi raczej o kciuki w bok. Zwłaszcza przy „innych ciekawych kursach”. I dla danych walk, np. w walce Tybury jeśli dajesz na jego zwycięstwo kciuk w dół, czy to automatycznie nie oznacza, że na kurs na jego przeciwnika powinien być kciuk w górę?

    1. W bukmacherce nie jest tak, że jeśli na X kurs jest okropny, to automatycznie na Y jest świetny.

      Przykładowo: 1.12 na JJ przeciwko Smithowi było kompletnie niegrywalne, ale nie znaczy to, że warto grać Antka.

      Ni cholery nie przeszłoby mi też przez głowę grać 1.94 na Yaira Rodrigueza, ale i 1.94 na Stephensa to dla mnie za mało.

      1. „W bukmacherce nie jest tak, że jeśli na X kurs jest okropny, to automatycznie na Y jest świetny. ”
        nie jest tak automatycznie, ale zazwyczaj tak jest. Jak miałeś 1,94 na Rodrigeza i Stephensa to znaczy, że musisz szacować ich szanse na 52% do 48 % dla jednego z nich, czyli bardzo wąski przedział, w innym przypadku kurs będzie opłacalny. Jak piszesz, że „ni cholery nie przeszłoby ci grać” po takim kursie na Rodrigeza, to z tego wynika, że dajesz mu znacząco mniej, niż wymagene 52% co czyni kurs na Stephensa opłacalnym.

        1. Skoro przyznajesz, że wiesz, że nie jest tak automatycznie – choćby nawet było tak zazwyczaj – to po co pytasz Naivera, czy tak właśnie jest? Zadałeś pytanie jak nowicjusz, to jak nowicjuszowi odpowiedziałem.

          „z tego wynika, że dajesz mu znacząco mniej, niż wymagene 52% co czyni kurs na Stephensa opłacalnym.”

          Nie. Wystarczy dawać Yairowi mniej niż 49% szans, by natychmiast odrzucić perspektywę gry kursu poniżej 2.00. Faworyzuję Stephensa, ale robię to w minimalnym stopniu, więc 1.94 mnie kompletnie nie interesuje.

          1. czyli jeśli szacujesz szanse na wygraną Yaira na 49%, a żeby opłacało się na niego stawiać musi wygrywać 52% czasu, to różnica jest na tyle mała, że nie możesz pisać „Ni cholery nie przeszłoby mi też przez głowę grać 1.94 na Yaira Rodrigueza”

          2. >>czyli jeśli szacujesz szanse na wygraną Yaira na 49%, a żeby opłacało się na niego stawiać musi wygrywać 52% czasu<>nie możesz pisać „Ni cholery nie przeszłoby mi też przez głowę grać 1.94 na Yaira Rodrigueza”<<

            Oczywiście, że mogę. Yair przemknąłby mi przez myśl po kursie 2.20, 2.30 bym rozważył, 2.50 bym zagrał. Gra kursu poniżej 2.00 na zawodnika, któremu wróżę porażkę jest debilizmem.

          3. Wcięło mi część komentarza, więc dodaję drugi:

            >>czyli jeśli szacujesz szanse na wygraną Yaira na 49%, a żeby opłacało się na niego stawiać musi wygrywać 52% czasu<<

            Bzdura, bo istnieje coś takiego jak:
            1) Marża bukmacherska. Walkę widzę jako 51-49, to idealne kursy, bez marży wynosiłyby 1.96-2.04. Czyli grając 1.96 teoretycznie długofalowo wychodziłoby się na zero. Ale żaden bukmacher takich kursów nie ma. U większości bukmacherów marża wynosi ponad 5%, czasem nawet 7-8.

            A ja nie jestem tutaj, żeby wychodzić na zero (Stephens 1.96), tylko wygrywać, więc 1.94 na Stephensa mnie nie interesuje, a tyle samo na Yaira mnie odrzuca.

            2) Margines błędu. To, że walkę widzę jako 51-49, wcale nie znaczy, że tak jest w rzeczywistości. Grać się powinno tylko te walki, w których rozbieżność wystawionych kursów i prognozowanych szans jest wyraźna.

  3. ja rozumiem to, że w większości walk po prostu nie ma sensu stawiać na żadnego z zawodników, ale jeśli już kurs na jednego zawodnika jest okropny, albo dajesz na ten kurs zdecydowanego kciuka w dół, albo ni cholere nie przeszło by ci przez myśl grać po takim kursie – wtedy prawie zawsze kurs na przeciwnika jest co najmniej dobry.

Dodaj komentarz

Back to top button